środa, 2 maja 2012

Rozdział 2

Kierowali się w naszą stronę
-cześć Josh -krzyknął jeden z nich był ubrany w koszulkę w paski i czerwone spodnie
-hej – odpowiedział, podeszli do nas
-kim jest ta ładna kobieta-zapytał się chłopak z lokami na głowie. Jakie teksty jesteśmy w „kino old
skul”- pomyślałam
-to jest córka Paula ,Natalia- lokowaty szczelił buraka
-Natali- poprawiłam go
-ja jestem Liam a to jest Harry Zayn Niall i Louis- powiedział chłopak ubrany w  koszule w kratkę
-miło mi – powiedziałam żeby nie wyszło że jestem nie wychowana
-nam też – powiedział ten w paski chyba Louis. Ojciec mi o nich cały czas mówił ale się nimi nie interesowałam znam imiona ale nie wiem do kogo należą.
-idziecie do Paula- zapytał Josh tych chłopaków
-tak- odpowiedziała brunet z ciemną karnacją, chyba Zayn trzeba ich imiona bynajmniej zapamiętać.
-To fajnie bo my….- powiedział kuzyn ale nie dałam mu dokończyć bo miałam pomysł aby się uśmiać po pachy i by nie patrzeć jak mój tata podnieca się tymi chłoptasiami
-nie idziemy- uśmiechnęłam się cwaniacko
-aaa… masz plan ,no to na razie- Josh
-cześć –odpowiedzieli równo. Poszliśmy do sklepu ale wyszliśmy tylnim wyjściem żeby ominąć tłumy fanek. Kupiliśmy małe balony, wróciliśmy do budynku napełniliśmy balony wodą weszliśmy na dach stanęliśmy centralnie nad drzwiami frontowymi. Josh zaczął nagrywać na telefonem całe zdarzenie. Zaczęłam zrzucać balony wypełnione wodą . Dziewczyny zaczęły piszczeć i krzyczeć, wszystko by wyszło perfekcyjnie gdyby nie ochroniarze którzy nas zobaczyli i weszli do budynku. Ja i Josh nie zauważeni zeszliśmy do tego  studia, usiedliśmy na wielkiej kanapie. Mój ojciec rozmawiał o czymś z tymi chłopakami a my z kuzynem śmialiśmy się sami do siebie. Po jakiś 10 minutach bez pukania
wpadli ochroniarze . O kurwa – pomyślałam i popatrzyłam przestraszona na Josha
-mamy ich -powiedział jeden z nich do krótkofalówki- Josh teraz się nie obejdzie bez kary 
-Ale…- zaczął
-co znowu przeskrobałeś- zapytał mój ojciec
-to nie jego wina to przez zemnie- broniłam go bo w sumie to moja wina
-Natalia czy ty zawsze musisz wymyśleć coś głupiego
-tak – odpowiedziałam przez śmiech bo przypomniałam mi się ta sytuacja na dachu
-czy ja zawsze musze się za ciebie wstydzić- powiedział ze złością, nie powiem ale wkurzyłam się- kto ciebie tak wychował-teraz to już nie wytrzymałam
-na pewno nie ty , nie trzeba było mnie zostawiać, jak umiałeś lepiej to trzeba było zostać a nie stchórzyć ,zobaczymy jak ty wychowasz swoje dziecko- powiedziałam z lekko podniesionym tonem głosu, wszyscy razem z ochroniarzami i 1D przysłuchiwali się naszej wymianie zdań zresztą dosyć głosnej. Wyszłam  z tamtąd jakby nigdy nic, i usiadłam na schodach biegnących na dół czyli na parter. Po chwili dosiadł się do mnie Josh
-nie musiałaś tak na niego najeżdżać- popatrzyłam na niego wzrokiem zabójcy- on teraz siedzi tam załamany
- no i co i tak zaraz pocieszy jego ta banda pedałów
-co! Oni nie są pedałami , chyba…- zaśmiał się ja też
-nie jesteśmy pedałami- powiedział ktoś za moich pleców. Obróciłam się był to farbowany blondyn jego imię chyba się na N zaczyna ale nie pamiętam. Dosiedli się do nas
-sory nie chciałam was tak nazwać- powiedziałam zmieszana i oparłam głowe o barierki
-spoko- powiedział Liam , o pamiętam jego imie.
-jesteś trochę ostra w stosunku do swojego ojca- Powiedział Harry ,coraz lepiej mi idą zapamiętywanie imion
-taa..- burknęłam i się zaśmiałam- to ja idę go przeprosić bo jak mnie wygoni z domu – zażartowałam
-tylko spokojnie licz do 10 w razie czego – powiedział Louis. Zapukałam do drzwi i weszłam do środka. twarz miał ukrytą w dłoniach
-tato ja przepraszam nie chciałam tego powiedzieć
-ale tak myślałaś
-nie tylko byłam zdenerwowana – skłamałam- przepraszam- powiedziałam i go przytuliłam
-ale i tak będziesz mieć kare- uśmiechnął się chytrze
-przepraszam  źle nie  przepraszać też źle- syknęłam pod nosem- co to za kara- napisał mi coś na karteczce. Wyszłam z pomieszczenia by zawołać zespół by mógł porozmawiać ze swoim menagerem
-i jak- zapytał Josh
-bez sensu dostałam kare- powiedziałam
-jaką- dopytywał dalej Harry , otworzyłam karteczek przeczytałam na głos
„Wiem że ich nie lubisz, chce żebyście się lepiej poznali, więc za kare zostajesz nauczycielką tańca i uczysz One Direction”
Nie mogłam uwierzyć że mam taką kare no lubie tańczyć a raczej kocham ale żeby ich uczyć to chyba przesada.
-na to wygląda że będziemy się częściej widywać- powiedział Harry
-taa…- burknęłam. Poszliśmy do tego studia. Chłopcy weszli do pomieszczenia które znajdowało się za szybą, ja z Joshem usiedliśmy na kanapie a tata i jakiś facet przed sprzętem którym wszystko  dopracowywali
-jeszcze raz – powiedział kolejny raz ojciec, widać było że sa zmęczeni
-daj im żyć oni zaraz padną tu na zawał- powiedziałam a oni  powiedzieli nieme dziękuje
-ale ta piosenka nie jest skończona
-oni nie są bankomatem tylko ludzmi czasem się męczą
-ok. na dzisiaj koniec- stwierdził mój tata. Chłopcy usiedli koło nas na kanapie a mój ojciec poszedł gdzieś z tym facetem
-dzięki za wybawienie – powiedział Liam
-jestem głodny – powiedział Niall
-ja też – Josh
-to gdzie jedziemy- zapytał Louis
- może do Nadot’s- Zayn
-ok. – wszyscy krzyknęli. Wstali i ruszyli do wyjscia
-nie idziesz z nami- powiedział Liam
-nie
-dlaczego- Zayn
-bo mi się nie chce
-choć będzie pizza kupie ci żelki - Josh
-i lizaka – powiedziałam dziecinnym głosem na co wszyscy wybuchli śmiechem. Wstałam i poszłam za nimi do auta.
- to wy macie prawko?- zapytałam zdziwiona
-ja mam i Harry - powiedział Louis
-aha to tak w ogóle to ile macie lat?
-ja 20 – Luis
-ja Niall i Zayn 19 ,a Harry 18- dodał Liam.
-dobrze wiedzieć-powiedziałam cicho
-ty tak na prawdę nic o nas nie wiesz- zapytał Zayn
-tak szczerze to nie- wzruszyłam ramionami. Pojazd był 7 osobowy, wsiedliśmy do niego i ruszyliśmy w droge. Po nie całej pół godzinie byliśmy na miejscu. Usiedliśmy przy jednym z wielu wielkich stolików. Niall i Louis poszli zamówić żarełko a ja zostałam z resztą.
-ja wam współczuje mieć z nią lekcje- powiedział Josh śmiejąc się a ja go uderzyłam w tył glowy- właśnie o tym mówię -trzymał się za głowę
-chyba nie będzie tak źle- powiedział Harry uśmiechając się zalotnie. Olałam go czekałam na resztę bandy. W końcu przyszli z 3 ogromnymi pizzami na sam widok ich trudzących się unieść pizze zaczęłam się śmiać. Postawili nasz posiłek na stole który był mały więc z trudem się zmieścił. Zjedliśmy cały czas się śmiejąc z ich opowiadań
-Josh  prześlij mi ten filmik z dzisiaj- powiedziałam w pewnym momencie, a kuzyn wyciągnął telefon i mi wysłał to co chciałam
-pokarzcie to co dzisiaj nabroiliście- powiedział Louis. Podałam mu telefon zaczęli wszyscy w 5 oglądać
-ale przecież to nasze fanki- oznajmił Harry
-no wiem a myślałam że będę się tu nudzić- powiedziałam i przybiłam Joshowi żółwika. Odwieźli mnie do domu. Pożegnaliśmy się. Weszłam do domu i od razu poszłam do swojego pokoju, była już 19. Wzięłam kąpiel przebrałam się w pidżamę i włączyłam laptopa zalogowałam się na fb i nk, popisałam ze znajomymi z polski i poszłam spać.
______________________________________
Jest 2 :) Mam nadzieje że się podoba
Prosze  komentarze i obserwowanie mojego bloga

3 komentarze:

  1. Ciekawie się zaczęło!;* Ale nie rozumiem jaki stosunek ma piosenka do opowiadania ? ;>

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojć .Sorry nie zauważyłam prologu ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. booooskie ! *-*!
    kocham twój blog.!
    zajebiście piszesz ! :3:3:3!
    Uwielbiam ten rozdział !

    OdpowiedzUsuń