Obudziłam się rano bo było mi ciasno. Otworzyłam oczy i
zobaczyłam że wszyscy oprócz Zayna bo
jego nie było nawet w pokoju śpią ze mną
na jednym łóżku
-nie za wygodnie wam- krzyknęłam-yy.. nie – powiedział Lou i zabrał mi całą kołdrę. Wstałam z łóżka mówiąc przy tym parę cenzuralnych słów i zeszłam na dół. Zobaczyłam że drzwi na balkon są otwarte weszłam tam i
zobaczyłam Zayna który pali papierosa no nie powiem
zaszokowało mnie to.
- to ty myślałem ze twoja babcia-powiedział przestraszony
a ja się zaśmiałam- nie wiedziałam że palisz
-tak jakoś wyszło
-długo
-jakieś 1,5 roku
-aha powiedziałabym ci teraz wykład jakie to jest nie zdrowe ale masz swój rozum i jesteś pełnoletni
-dzięki bynajmniej ty- powiedział i się do mnie uśmiechnął- a ty czemu nie śpisz
-bo pewni chłopcy wryli mi się do łóżka któro jest 1 osobowe a nie 5 czy wliczając ciebie 6 osobowe
-ja mniej więcej dlatego też nie śpie
-kto wpadł na taki genialny pomysł
-Harry z pomocą Lou
-oni już nie żyja
-uważaj też się potrafią się odegrać
-ze mną nie mają szans- poszłam do kuchni bo poczułam głód, po chwili do pomieszczenia przyszedł Mulat- co będziesz jadł- zapytałam
-a co jest
-płatki coś tam do kanapek i już wiem zrobię naleśniki
-spoko pomóc ci
-jeśli chcesz- zaczęliśmy robić posiłek. Po niecałej godzinie był już gotowy Zayn nie jest taki zły można z nim spokojnie pogadać.- idz obudź chłopaków a ja pójdę po dziadków tate i Megan
-ok.- odpowiedział i zniknął z drzwiami. Po chwili wszyscy oprócz chłopaków byli na dole. Poszłam zobaczyć jak jest przyczyna ich nieobecności. Skierowałam się do pokoju w którym spali miałam już otwierać drzwi gdy usłyszałam krzyki. Po chwili Zayn wybiegł z pokoju i schował za mną mało mnie przy tym nie przewracając
-ratuj- wydarł się
- zabije cię – powiedział Lou który wyszedł cały mokry z pokoju a za nim cala reszta. Zaczęłam się
śmiać , wszyscy byli mokrzy i źli
śmiesznie to wyglądało. Przybiłam mulatowi żółwika
-nie wolno się z nas smiać- powiedział Niall i razem z
Liamem wzięli mnie na ręce -opuście mnie- wydarłam się
-nie – powiedział Liam
-jesteście pojebani- wydarłam się ponownie
-Natali jak ty się wyrażasz- powiedział ojciec
-jak oni się zachowują- powiedziałam zbulwersowana
-dobra nie ważne- powiedział . Zjedliśmy śniadanie przygotowane przeze mnie i Malika.
-co będziecie dzisiaj robić
-ja idę nad rzekę- powiedziałam
-weź chłopców ze sobą
-musze? - powiedziałam wkurzona
-ale będzie fajnie- powiedział Harry
-wiecie co normalni ludzie w tej sytuacji powiedzieli by „ jak nie chcesz to nie pójdziemy” ale nie wy, od kogo wy się tego uczycie- powiedziałam
-ja od Nialla- powiedział Liam
-ja od Zayna- powiedział Niall
-a ja od Harrego i Louisa-Zayn
-a my od –powiedział dumnie Harry- nie wiem kogo- w tym momencie wybuchłam śmiechem. Po krótkiej rozmowie poszłam się ubrać bo dopiero zorientowałam się ze jestem w pidżamie. Poszłam do łazienki umyłam się zrobiłam lekki makijaż włosy związałam w kucyk. Po chwili wyszłam ubrana w to
-układa włosy od prawie 20 minut- powiedział Niall
-z jego ruchami wyjdziemy z tąd za jakieś- zaczęłam udawać
ze liczę na palcach- nigdy- dodałam po chwili- idę po niego- poszłam do
łazienki- Malik rusz dupe
-jeszcze 10 minut- powiedział poprawiając włosy. Wkurzyłam się wiec potargałam mu włosy
-wyglądasz pięknie normalnie 8 cud świata – powiedziałam
sarkazmem- chodz- poprawił sobie włosy i wyszedł z łazienki. W końcu ruszyliśmy
w droge. Miejsce do którego chciałam iść było daleko i potrzebna nam była
godzina by tam dojść. Szliśmy i szliśmy-jeszcze 10 minut- powiedział poprawiając włosy. Wkurzyłam się wiec potargałam mu włosy
-daleko jeszcze- zapytał Niall
-nie jakieś 5 minut drogi- odpowiedziałam i tak jak powiedziała tak się stało po paru minutach byliśmy na miejscu
-fajnie tu –powiedział Liam rozglądając się po okolicy. Była tam niewielka rzeczka otoczona drzewami obok niej polana. Na ziemi było przewrócone drzewo obrośnięte mchem co dodawało temu miejscu więcej uroku .Usiadłam na przewróconym pniu i zamknęłam oczy. Przypomniałam sobie wakacje spędzone tutaj z dziadkami zaraz przypomniała mi się rodzina z Polski i to co się dzieje. Otworzyłam oczy odruchowo by nie przypominały mi się wspomniane związane ze śmiercią mamy dziadka i babci. Zobaczyłam że oni ganiają się po lesie a Liam ich uspokaja. Podeszłam do niego i powiedziałam mój plan który wymyśliłam przed chwilą. Chłopak się zgodził, poszliśmy nad brzeg rzeki
-chłopaki chodźcie , zobaczcie co tu jest- zawołałam., wszyscy zaraz znaleźli się obok nas- teraz -krzyknełm do Liama. I tak jak się umówiliśmy popchaliśmy ich do rzeki. Stali blisko siebie wiec wszyscy prawie równocześnie leżeli w wyrwie cali mokrzy. Nie było tam głęboko ale jednak nie dało się uniknąć wody. Ja z Liamem wybuchliśmy nie opanowanym śmiechem.
-co wam odbiło- krzyknął Lou a my nic dalej w brecht
-nie żyjecie- krzyknął Zayn. Wyszli z rzeki i kierowali się w naszą stronę popatrzyłam się na Liama a on na mnie i nic dalej się śmiejemy. Po chwili Harry przerzucił mnie przez ramie a reszta wzięła Liama i rzucili nas do rzeki. Ja dalej się śmiałam a Liam był lekko oburzony ale po chwili też się
zaśmiał
-z czego wy się śmiejecie-zapytał Lou-ze wszystkiego- powiedziałam przez śmiech.
-Natali jesteś nienormalna- wykrzyczał zły Josh
-tak mi mówią- Jeszcze chwile siedzieliśmy na brzegu by się wysuszyć. I ruszyliśmy w droge powrotną. Przechodziliśmy koło stawu nagle Harry popchnął mnie do niego. Wkurzyłam się na niego myślałam ze go zabije.
-aaa.. nie umiem pływać- zaczęłam się drzeć i wymachiwać rękami udając że się topie. Reakcja Loczka była błyskawiczna po chwili był koło mnie- żartowałam- powiedziała i się uspokoiłam
-nie żartuj sobie ze mnie- powiedział z cwaniackim uśmiechem
-a to dlaczego- przybliżył swoją twarz do mojej
-bo ze mną się nie zadziera- nasze twarze dzieliły kilka centymetrów on znowu chciał przybliżyć swoją twarz, co by pewnie skończyło się pocałunkiem. Nie chciałam tego nie chcę się zakochiwać, już raz zawiodłam się na moich uczuciach i nie chcę popełnić tego błędu jeszcze raz więc wybuchłam śmiechem. Chłopaka mina była nieco niezadowolona. Wyszliśmy z wody reszty nie było już w tym
miejscu co byli przed tym zdarzeniem
więc ruszyliśmy w ciszy dalej z nadzieją ze idą do domu. Tak
jak myśleliśmy tak
też było dogoniliśmy chłopaków\
-nie chcieliśmy wam przeszkadzać- powiedział Josh jak nas
zobaczył-ha ha ha śmieszne –powiedziałam. Po 1h byliśmy w domu
-co wam się stało będziecie chorzy- zaczęła panikować babcia- idźcie się przebrać w tej chwili- powiedziała do mnie i Harrego bo tylko my byliśmy mokrzy. Posłusznie poszliśmy do pokoju i po kolei zajmowaliśmy łazienkę by się przebrać. Poszłam do kuchni akurat mój tata i Megan wchodzili do domu
-gdzie byliście- zapytałam
- w mieście- Megan
-a po co
-dowiesz się jutro- wzruszyłam ramionami i poszłam do salonu. Usiadłam na kanapie pomierzy Liamem i Harrym. Po godzinie oglądania różnych filmów Josh powiedział
-dobra ja już się zbieram
-już?! myślałam ze zostajesz- powiedziałam
-jutro przyjadę z Elenor i Daniell
- kto to jest? – zapytałam
-nasze dziewczyny- powiedział Liam pokazując na Lou
-aha to trzeba było tak od razu
-chłopaki jedziecie dzisiaj z nami- zapytał mój ojciec
-nie
-to zostajecie dzisiaj sami na noc- powiedział mój ojciec wchodząc do salonu
-dlaczego- zapytałam
-bo ja Megan i dziadkowie jedziemy do ciotki- powiedział i wyszedł
-nie tato nie chcę z tobą jechać- powiedziałam z sarkazmem. Fajnego mam ojca który mnie się wstydzi . oprócz rodziców Josha i dziadków nie znam nikogo z jego rodziny. Ale mam to w dupie wkurzył mnie mam z nimi zostać . Ok. no trochę ich polubiłam ale my się tu pozabijamy tymi
naszymi dogryzkami i
kawałami. A może nie będzie tak źle? Zobaczymy- pomyślałam. Zła poszłam do
pokoju i usiadłam na łóżku. Zobaczyłam że Josh już pojechał. Po chwili ktoś
zapukał do pokoju
-proszę- powiedziałam. Za drzwi wyłonił się Liam-dlaczego tak się wkurzyłaś- zapytał prosto z mostu
-a ty bys się nie wkurzył jakby twój ojciec się ciebie wstydził- powiedziałam nie wiem dlaczego ale
chyba bo nie miałam się komu
wygadać
-twój ojciec się ciebie nie wstydzi-ta nie znasz całej historii
-to mnie z nią zapoznaj
-jest strasznie długa
-mamy czas – usiadł Koło mnie na łóżku- opowiadaj nie wiem czy ci pomogę ale mi możesz się wygadać- przytaknęłam głową
-pewnie wiesz że moja mama umarła przy moim porodzie- przytaknął głową- później od kąd pamiętam ojciec się mną nie zajmował wszystko robiła babcia i ciocia nie wiem czy nie chciał czy nie umiał ale tak było, zawsze był dla mnie oschły i mało ze mną rozmawiał a co dopiero okazywać jakie kol wiek uczucia
-pewnie myślisz ze cię obwinia
-ja to wiem , powiedział mi to prosto w oczy miałam 6 lat byłam dzieckiem a on powiedział ze przeze mnie mama nie żyje i ze przeze mnie musiał wyjechać- oczy mi się zaszkliły a glos mi się załamał- a teraz stał się taki dobroduszny i mnie do siebie wziął Ja nawet tego nie chciałam mogłam zostac w Polsce i bez niego żyć. Gdyby nie babcia pewnie by mnie oddał- powiedziałam zapłakana, Liam nic nie mówiąc przytulił mnie. Ulżyło mi gdy to powiedziałam od wyjazdu nie miałam z nikim tak szczeże pogadą a dzięki Liamowi była taka możliwość- dziękuje- powiedziałam jak się uspokoiłam
-masz poczucie winy- zapytał
-no a ty byś nie miał przez całe życie się obwiniam o wszystko o śmierć dziadka babci- powiedziałam
-szczerze nie wiem co powiedzieć ale dziwie ze to wytrzymujesz
-ja też się dziwie ale tylko dla cioci jeszcze zyję- powiedziałam i się zaśmiałam
- no a dla mnie- powiedział ze śmieszną miną
- ta dla ciebie też, powiec mi coś o sobie bo tylko o mnie mówimy
-co mogę ci powiedzieć o już wiem lubię śpiewać i mam dziewczynę- zaśmiał się
- naprawdę gadatliwy jesteś
- twój ojciec pojechał już
- niech jedzie w pizdu- powiedziałam
-chodźmy na dół bo znasz myśli Lou
-ta na pewno układa historie co robimy twarz- zaśmiałam się . Poprawiłam się by nie było widać ze płakałam- jesteś naprawdę fajny
- ty też- powiedział. Wyszliśmy z pokoju i poszliśmy do salonu gdzie siedział Niall Harry i Lou.
-co robiliście sami – zapytał Lou poruszając zabawnie brwiami
-pisaliśmy książkę o tobie- zaśmiałam się
-- i co udała się
-no pewnie bestseller jak nic będzie
-No ja myślę chcę pierwszy egzemplarz
-no pewnie i jeszcze dam ci ten zaszczyt i podpisze ci się na okładce- w tym momencie wszedł Zayn
-patrzcie co znalazłem- powiedział i pokazał butelkę chyba z winem- i jest tam tego więcej – powiedział i pokazał na schody biegnące do piwnicy
-no to będzie imprezka- wykrzyczał Niall i tak jak blondyn powiedział tak się stało. Przyniosłam szklanki na napój bo kieliszków to moi dziadkowie pewnie nie używają. Wyciągnęłam różne smakołyki z półek w kuchni i skierowałam się do salonu gdzie była reszta.
-Ty chyba sobie żartujesz- powiedział Liam i popatrzył się na 6 szklanek które kładę na stoliku.
- człowieku mam szesnaście lat i nie raz piłam- zaśmiałam się- ale ojcu ciii
- spoko- powiedział Lou. I zaczęło się party. Każdy po kolei, polewał to wino było nawet dobre, śmialiśmy i tańczyliśmy po prostu było zajebiście. Gdy byliśmy nieźle wstawieni Zayn zaproponował film. Po paru minutach od rozpoczęciu filmu odpłynęłam pewnie tak jak i reszta
---------------------------------------------------------------------------
Kolejny rozdział.
Sorki za błędy ale nawet ich nie poprawiałam.
Coś taki długi wyszedł.Mam nadzieje że sie podoba ten rozdział . Prosze o opinie w komentarzach i dzieki za poprzednie:)
Next- 4 kom...
Pozd Anka:*
Rozdial genialny. Pisz szybko next
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie
Rzeczywiście długi ;D Cieszę się z tego powodu ;DSytuacja nad rżeką i w stawie mnie rozwaliła. Czekam na następny. http://i-am-not-perfect-but-who-is.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńostro ;d podoba mi się!
OdpowiedzUsuńGenialne.!
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie wyobraznia1d.blogspot.com i poplatanezpomieszanym.blogspot.com
Pojawił się I rozdział na http://i-am-not-perfect-but-who-is.blogspot.com
OdpowiedzUsuń