niedziela, 20 maja 2012

Rozdział 6

Rano obudził mnie czyjś glos
-powinnyśmy być zazdrosne- powiedziała jakaś dziewczyna
-no nie wiem- usłyszałam głos jakiejś innej dziewczyny
-nie ma o co- powiedział Josh. Chwila Josh co on tu robi z rana , a no tak miał przyjechać. Chciałam się podnieść ale coś na mnie leżało a to był Harold nachyliłam się nad nim
-Styles złaź ze mnie- wydarłam się mu do ucha a wszyscy się obudzili- ałłł- zderzyliśmy się głowami- uważał byś
-to się tak nie drzyj- powiedział oburzony i złapał się za bolące miejsce Ja też
-co tu się stało- zapytała wysoka brunetka z burzą loków na głowie. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, pełno butelek śmieci wszystko było porozrzucane
-no bo ten…. Josh jak Ja ciebie dawno nie widziałam- powiedziałam i przytuliłam się do kuzyna
-ogarnij się- powiedział z dziwną miną
-wiem że pięknie wyglądam ale nie musisz mi tego mówić- powiedziałam z chamskim uśmiechem. Uwielbiam przedżeżniać się z ludźmi. Zobaczyłam Jak Liam i Lou całują się z tymi dziewczynami , i po chwili przypomniałam że Josh miał przyjechać z ich dziewczynami. Zayn Harry i Niall siedzieli na kanapie nieprzytomni..
-piłeś?- zapytała Brunetka która oderwała się od Lou
-troszeczkę- powiedział a Ja się zaśmiałam. Ta troszeczkę jak sądząc po butelkach leżących na podłodze to wypiliśmy 6 butelki tego wina
-ta właśnie widzę- powiedział Josh i popatrzył się na szklane naczynia
- a właśnie to jest Daniel- przedstawił mi Liam dziewczynę z lokami na głowie podała mi ręke
- Natali jestem – odwzajemniłam gest
-a to jest Elenor- powiedział Lou pokazując na brunetkę i tak samo podaliśmy sobie ręce
-przepraszam was ale idę się trochę ogarnąć, a wy tu posprzątajcie- ostatnie słowa powiedziałam do zespołu, a oni coś zaczęli mruczeć pod nosem ale ich nie słuchałam. Poszłam po ubrani a do pokoju i ręcznik. Weszłam do Łazienki Postanowiłam że wezmę tylko  prysznic. Po jakiś 40 minutach byłam gotowa . Wyszłam z pomieszczenia ubrana w to

Wyszłam i skierowałam się do kuchni bo poczułam lekki głód
-i od kiedy umarł jej dziadek przestała grać na gitarze- powiedział Josh , weszłam do kuchni
-o słyszę ze opowiadasz moja historie życia- powiedziałam do kuzyna lekko wkurzona, a on się zmieszał,  szukałam czegoś do jedzenia w lodówce musze się w końcu przestać denerwować jak ktoś mówi o moim życiu zawsze jakoś się krępowałam komuś o tym opowiadać , że przestałam grać na gitarze bo przypominało mi to dziadka . Może to dziwne  ale taka już jestem.- w tym domu nie ma nic do jedzenia
-bo wszystko zjadł Niall- powiedział Zayn
-Zayn a w piwnicy nic nie ma ? – zapytałam
-tylko wino chcesz trochę – powiedział i za pleców wyciągnął butelkę , on jest chyba jakimś magikiem bo przechodziłam koło niego i żadnej butelki nie widziałam
-nie dzięki – zaśmiałam się.
-ktoś musi jechać do sklepu- powiedział Liam- na pewno nie Ja….- od razu zaczął
-to pojedzie Harry- powiedział Lou
-ale Ja nie wiem gdzie tu są jakieś sklepy- zbulwersował się
-jaki bulwers- zaśmiałam się
-to niech Natali jedzie- powiedziała Daniell
- nie chce mi się – powiedziałam
- jeśli dłużej będziesz zwlekać będziesz bardziej głodna – powiedział Niall
-ty lepiej martw sie o siebie
- no właśnie jedz proszeee- prosił blondyn ,westchnęłam głośno
- dobra , Harry ale mam nadzieje że wytrzeźwiałeś
-można tak powiedzieć- podrapał sie za uchem
- co?!- krzyknęłam
-oj nic ci nie będzie – pociągnął mnie do auta za rękę. Każdy z osobna dawał nam listę zakupów najdłuższą to chyba Niall miał. Ruszyliśmy. Na początku jechaliśmy w ciszy. Nagle Harry zatrzymał pojazd
-Harry nie wygłupiaj się jedz- on nic wyszedł z auta obszedł je na około otworzył drzwi a mojej strony i pociągnął mnie za ręke co miało znaczyć żebym poszła za nim- Nie wygłupia się jedziemy- powiedziałam
-idziemy się przejść- powiedział a Ja westchnęłam głośno i wysiadłam z auta. Zakluczył drzwi od auta i pociągnął mnie w stronę lasu
-Zgubimy się tu- zaczęłam narzekać
-Nie zgubimy chodź- pociągnął mnie kolejny raz za rękę. Szliśmy jeszcze z 20 minut gdy zobaczyłam jakieś wzgórze. Chłopak usiadł na pniu drzewa i poklepał miejsce koło siebie. Posłusznie zrobiłam to co kazał
-po co mnie tu przyprowadzałeś- zapytałam
- bo chce pogadać
-Aha to o czy chcesz mówić?
 - o tobie- powiedział i spojrzał na mnie. Nie wiedziałam po co chce mówić o mnie pewnie Josh kazał wypytać się o wszystko, tylko po co? i co dokładnie chce wiedzieć?
Harry
Gdy Natali była w łazience Liam zaczął wypytywać się Josha o Natali. Jakie ma relacje z ojcem itp. Nie wiedzieliśmy o co mu chodzi, po chwili wygadał się ze rozmawiał z nią i wszystko mu powiedziała . Wymyśliliśmy ze ktoś z nas z nią pogada i wypyta o wszystko, wypadło na mnie bo prawie wytrzeźwiałem po wczorajszej imprezie Louis który ma prawo jazdy jeszcze nie chodził prosto a reszta nie ma prawa jazdy. A Josh powiedział ze nie bo ona jemu nic nie powie a co dopiero posłuchać go. Wymyśliliśmy tą historyjkę z sklepem . Żeby pozbyć się jedzenia Niall musiał wszystko zjeść co nie było dla niego większym problemem. Pojechaliśmy stanąłem koło jakiegoś lasu tych stron wogóle nie znałem . Weszłam z dziewczyną do lasu bo tam mogłem spokojnie rozmawiać i by mi nie uciekła bo tak samo jak Ja nie wiedziała gdzie jesteśmy. Szliśmy Natali cały czas na coś narzekała, zauważyłem wzgórze na które weszliśmy i usiedliśmy na pniu .
-a tak konkretniej- dopytywała się dalej
-powiem w prost Josh kazał mnie się wypytać o relacje z ojcem i co o nim myślisz- powiedziałam
-on do wszystkiego się miesza- powiedziała zła i zacisnęła pięści
- on się o ciebie martwi- powiedziałem
-ha ha ojciec też tak mówił- powiedziała. Pomyślałem że muszę ją podstępem podejść by mi wszystko powiedziała
Natali
-może jednak się martwi
-jakby się martwił nie zostawiał by mnie w Polsce tylko zabrał by ze sobą do Anglii
-ale przecież cie utrzymywał
-ty jesteś taki pusty czy co?- zapytałam popatrzył się na mnie wzrokiem zabójcy- są ważniejsze rzeczy niż pieniądze
-no tak ale wiesz…
-no właśnie nie wiem ja miałam daleko w dupie te jego pieniądze dlatego większość oddawałam na dom dziecka
-mi by było szkoda pieniędzy- powiedział z dziwną miną. Dobra on jest jakiś dziwny większość ludzi chce pomagać dziecią  ale nie on ,ale wcale mu się nie dziwię bo przed poznaniem Anki też nigdy nie myślałam nad oddawaniem pieniędzy ale później zobaczyłam jaki los maja dzieci z bidula
-tobie ale większość dzieci z tamtąd przeszła coś podobnego co ja i mnie rozumieją lepiej niż ojciec
-twój ojciec jest naprawdę świetnym facetem nie wiem co ty od niego chcesz
-i tak byś nie zrozumiał- powiedziała do niego a on się zaśmiał-
-czy ty uważasz ze jestem głupi
-nie no co ty- powiedziałam śmiejąc się i udawałam że żartuje
- ha ha śmieszne
-jak ja lubię się z tobą droczyć- powiedziałam i się uśmiechnęłam do niego
-ja też i powiem wszystko Joshowi
- matko po co ja wam to mówiłam, teraz ojciec będzie mi kazał chodzić do psychologa
-na serio
-on ma zawsze głupie pomysły, przysięgnij że nikomu nie powiesz
- a co za to będę miał
- satysfakcje- powiedziałam a on pokazał palcem swój policzek- mam się aż tak poświęcić
- psycholog- powtórzył, zgodziłam się chciałam pocałować ale on obrócił głowę, zwinnym ruchem pocałowałam go w policzek i jego plan się nie powiódł. Uśmiechnęłam się do niego zwycięsko. -wracamy –zapytał
-no pewnie a byłeś tu kiedyś
-w tym miejscu nie
-aha a jak tu trafiłeś
-po prostu szłem przed siebie
-a pamiętasz droge powrotną?- zapytałam z nadzieją
-a ty?- odpowiedział pytaniem na pytanie
Jak przypuszczam nie zna drogi powrotnej Ja go kiedyś zabije. Wyprowadził mnie w jakieś krzaki teraz nie wie jak z tąd dojść do auta.
-ja ciebie zabije- powiedziałam przez zemby...
--------------------------------------------------------------------------------
Nudny troche ten rozdział ale jakos nie mam weny:(
Przepraszam za błędy
Dziękuję za komentarze i za odwiedzanie mojego bloga jesteście kochani:*
Next= 6 kom...

sobota, 12 maja 2012

Rozdział 5


Obudziłam się rano bo było mi ciasno. Otworzyłam oczy i zobaczyłam że wszyscy oprócz Zayna bo
jego nie było nawet w pokoju śpią ze mną na jednym łóżku
-nie za wygodnie wam- krzyknęłam
-yy.. nie – powiedział Lou i zabrał mi całą kołdrę. Wstałam z łóżka mówiąc przy tym parę cenzuralnych słów i zeszłam na dół. Zobaczyłam że drzwi na balkon są otwarte weszłam tam i
zobaczyłam Zayna  który pali papierosa no nie powiem zaszokowało mnie to.
- to ty myślałem ze twoja babcia-powiedział przestraszony a ja się zaśmiałam
- nie wiedziałam że palisz
-tak jakoś wyszło
-długo
-jakieś 1,5 roku
-aha powiedziałabym ci teraz wykład jakie to jest nie zdrowe ale masz swój rozum i jesteś pełnoletni
-dzięki  bynajmniej ty- powiedział i się do mnie uśmiechnął- a ty czemu nie śpisz
-bo pewni chłopcy wryli mi się do łóżka któro jest 1 osobowe a nie 5 czy wliczając ciebie 6 osobowe
-ja mniej więcej dlatego też nie śpie
-kto wpadł na taki genialny pomysł
-Harry z pomocą Lou
-oni już nie żyja
-uważaj też się potrafią się odegrać
-ze mną nie mają szans- poszłam do kuchni bo poczułam głód, po chwili do pomieszczenia przyszedł Mulat- co będziesz jadł- zapytałam
-a co jest
-płatki coś tam do kanapek i już wiem zrobię naleśniki
-spoko pomóc ci
-jeśli chcesz- zaczęliśmy robić posiłek. Po niecałej godzinie był już gotowy Zayn nie jest taki zły można z nim spokojnie pogadać.- idz obudź chłopaków a ja pójdę po dziadków tate i Megan
-ok.- odpowiedział i zniknął z drzwiami. Po chwili wszyscy oprócz chłopaków byli na dole. Poszłam zobaczyć jak jest przyczyna ich nieobecności. Skierowałam się do pokoju w którym spali miałam już otwierać drzwi gdy usłyszałam krzyki. Po chwili Zayn wybiegł z pokoju i schował za mną mało mnie przy tym nie przewracając
-ratuj- wydarł się
- zabije cię – powiedział Lou który wyszedł cały mokry z pokoju a za nim cala reszta. Zaczęłam się
śmiać , wszyscy byli mokrzy i źli śmiesznie to wyglądało. Przybiłam mulatowi żółwika
-nie wolno się z nas smiać- powiedział Niall i razem z Liamem wzięli mnie na ręce
-opuście mnie- wydarłam się
-nie – powiedział Liam
-jesteście pojebani- wydarłam się ponownie
-Natali jak ty się wyrażasz- powiedział ojciec
-jak oni się zachowują- powiedziałam zbulwersowana
-dobra nie ważne- powiedział . Zjedliśmy śniadanie przygotowane przeze mnie i Malika.
-co będziecie dzisiaj robić
-ja idę nad rzekę- powiedziałam
-weź chłopców ze sobą
-musze? - powiedziałam wkurzona
-ale będzie fajnie- powiedział Harry
-wiecie co normalni ludzie w tej sytuacji powiedzieli by „ jak nie chcesz to nie pójdziemy” ale nie wy, od kogo wy się tego uczycie- powiedziałam
-ja od Nialla- powiedział Liam
-ja od Zayna- powiedział Niall
-a ja od Harrego i Louisa-Zayn
-a my od –powiedział dumnie Harry- nie wiem kogo- w tym momencie wybuchłam śmiechem. Po krótkiej rozmowie poszłam się ubrać bo dopiero zorientowałam się ze jestem w pidżamie. Poszłam do łazienki umyłam się zrobiłam lekki makijaż włosy związałam w kucyk. Po chwili wyszłam ubrana w to



 Na dole czekała na mnie niespodzianka , zobaczyłam Josha. Przywitałam się z nim i zaprosiłam go na nasz mały spacer nad rzeke. Czekałam jeszcze chwile na chłopaków, przyszli wszyscy oprócz Zayna
-gdzie Malik- zapytałam obojętnie siedząc na kanapie i oglądając TV.
-układa włosy od prawie 20 minut- powiedział Niall

-z jego ruchami wyjdziemy z tąd za jakieś- zaczęłam udawać ze liczę na palcach- nigdy- dodałam po chwili- idę po niego- poszłam do łazienki- Malik rusz dupe
-jeszcze 10 minut- powiedział poprawiając włosy. Wkurzyłam się wiec potargałam mu włosy
-wyglądasz pięknie normalnie 8 cud świata – powiedziałam sarkazmem- chodz- poprawił sobie włosy i wyszedł z łazienki. W końcu ruszyliśmy w droge. Miejsce do którego chciałam iść było daleko i potrzebna nam była godzina by tam dojść. Szliśmy i szliśmy
-daleko jeszcze- zapytał Niall
-nie jakieś 5 minut drogi- odpowiedziałam i tak jak powiedziała tak się stało po paru minutach byliśmy na miejscu
-fajnie tu –powiedział Liam rozglądając się po okolicy. Była tam niewielka rzeczka otoczona drzewami  obok niej polana. Na ziemi było przewrócone drzewo obrośnięte mchem co dodawało temu miejscu więcej uroku .Usiadłam na przewróconym pniu i zamknęłam oczy. Przypomniałam sobie wakacje spędzone tutaj z dziadkami zaraz przypomniała mi się rodzina z Polski i to co się dzieje. Otworzyłam oczy odruchowo by nie przypominały mi się wspomniane związane ze śmiercią mamy dziadka i babci. Zobaczyłam że oni ganiają się po lesie a Liam ich uspokaja. Podeszłam do niego i powiedziałam mój plan który wymyśliłam przed chwilą. Chłopak się zgodził, poszliśmy nad brzeg rzeki
-chłopaki chodźcie , zobaczcie co tu jest- zawołałam., wszyscy zaraz znaleźli się obok nas- teraz -krzyknełm do Liama. I tak jak się umówiliśmy popchaliśmy ich do rzeki. Stali blisko siebie wiec wszyscy prawie równocześnie leżeli w wyrwie cali mokrzy. Nie było tam głęboko ale jednak nie dało się uniknąć wody. Ja z Liamem wybuchliśmy nie opanowanym śmiechem.
-co wam odbiło- krzyknął Lou a my nic dalej w brecht
-nie żyjecie- krzyknął  Zayn. Wyszli z rzeki i kierowali się w naszą stronę popatrzyłam się na Liama a on na mnie i nic dalej się śmiejemy. Po chwili Harry przerzucił mnie przez ramie a reszta wzięła Liama i rzucili nas do  rzeki. Ja dalej się śmiałam a Liam był lekko oburzony ale po chwili też się
zaśmiał
-z czego wy się śmiejecie-zapytał Lou
-ze wszystkiego- powiedziałam przez śmiech.
-Natali jesteś nienormalna- wykrzyczał zły Josh
-tak mi mówią- Jeszcze chwile siedzieliśmy na brzegu by się wysuszyć. I ruszyliśmy w droge powrotną. Przechodziliśmy koło stawu nagle Harry popchnął mnie do niego. Wkurzyłam się na niego myślałam ze go zabije.
-aaa.. nie umiem pływać- zaczęłam się drzeć i wymachiwać rękami udając że się topie. Reakcja Loczka była błyskawiczna po chwili był koło mnie- żartowałam- powiedziała i się uspokoiłam
-nie żartuj sobie ze mnie- powiedział z cwaniackim uśmiechem
-a to dlaczego- przybliżył swoją twarz do mojej
-bo ze mną się nie zadziera- nasze twarze dzieliły kilka centymetrów on znowu chciał przybliżyć swoją twarz, co by pewnie skończyło się pocałunkiem. Nie chciałam tego nie chcę się zakochiwać, już raz zawiodłam się na moich uczuciach i nie chcę popełnić tego błędu jeszcze raz więc wybuchłam śmiechem.  Chłopaka mina była nieco niezadowolona. Wyszliśmy z wody reszty nie było już w tym
miejscu co byli przed tym zdarzeniem więc ruszyliśmy w ciszy dalej z nadzieją ze idą do domu. Tak
jak myśleliśmy tak też było dogoniliśmy chłopaków\
-nie chcieliśmy wam przeszkadzać- powiedział Josh jak nas zobaczył
-ha ha ha śmieszne –powiedziałam. Po 1h byliśmy w domu
-co wam się stało będziecie chorzy- zaczęła panikować babcia- idźcie się przebrać w tej chwili- powiedziała do mnie i Harrego bo tylko my byliśmy mokrzy. Posłusznie poszliśmy do pokoju i po kolei zajmowaliśmy łazienkę by się przebrać. Poszłam do kuchni akurat mój tata i Megan wchodzili do domu
-gdzie byliście- zapytałam
- w mieście- Megan
-a po co
-dowiesz się jutro- wzruszyłam ramionami i poszłam do salonu. Usiadłam na kanapie pomierzy Liamem i Harrym. Po godzinie oglądania różnych filmów Josh powiedział
-dobra ja już się zbieram
-już?! myślałam ze zostajesz- powiedziałam
-jutro przyjadę z Elenor i Daniell
- kto to jest? – zapytałam
-nasze dziewczyny- powiedział Liam pokazując na Lou
-aha to trzeba było tak od razu
-chłopaki jedziecie dzisiaj z nami- zapytał mój ojciec
-nie
-to zostajecie dzisiaj sami na noc- powiedział mój ojciec wchodząc do salonu
-dlaczego- zapytałam
-bo ja Megan i dziadkowie jedziemy do ciotki- powiedział i wyszedł
-nie tato nie chcę z tobą jechać- powiedziałam z sarkazmem. Fajnego mam ojca który mnie się wstydzi . oprócz rodziców Josha i dziadków nie znam nikogo z jego rodziny. Ale mam to w dupie wkurzył mnie mam z nimi zostać . Ok. no trochę ich polubiłam ale my się tu pozabijamy tymi
naszymi dogryzkami i kawałami. A może nie będzie tak źle? Zobaczymy- pomyślałam. Zła poszłam do pokoju i usiadłam na łóżku. Zobaczyłam że Josh już pojechał. Po chwili ktoś zapukał do pokoju
-proszę- powiedziałam. Za drzwi wyłonił się Liam
-dlaczego tak się wkurzyłaś- zapytał prosto z mostu
-a ty bys się nie wkurzył jakby twój ojciec się ciebie wstydził- powiedziałam nie wiem dlaczego ale
chyba bo nie miałam się komu wygadać
-twój ojciec się ciebie nie wstydzi
-ta nie znasz całej historii
-to mnie z nią zapoznaj
-jest strasznie długa
-mamy czas – usiadł Koło mnie na łóżku- opowiadaj nie wiem czy ci pomogę ale mi możesz się wygadać- przytaknęłam głową
-pewnie wiesz że  moja mama umarła przy moim porodzie- przytaknął głową- później od kąd pamiętam ojciec się mną nie zajmował wszystko robiła babcia i ciocia nie wiem czy nie chciał czy nie umiał ale tak było, zawsze był dla mnie oschły i mało ze mną rozmawiał a co dopiero okazywać jakie kol wiek uczucia
-pewnie myślisz ze cię obwinia
-ja to wiem , powiedział mi to prosto w oczy miałam 6 lat byłam dzieckiem a on powiedział ze przeze mnie mama nie żyje i ze przeze mnie musiał wyjechać- oczy mi się zaszkliły a glos mi się załamał- a teraz stał się taki dobroduszny i mnie do siebie wziął Ja nawet tego nie chciałam mogłam zostac w Polsce i bez niego żyć. Gdyby nie babcia pewnie by mnie oddał- powiedziałam zapłakana, Liam nic nie mówiąc przytulił mnie. Ulżyło mi gdy to powiedziałam od wyjazdu nie miałam z nikim tak szczeże pogadą a dzięki Liamowi była taka możliwość- dziękuje- powiedziałam jak się uspokoiłam
-masz poczucie winy- zapytał
-no a ty byś nie miał przez całe życie się obwiniam o wszystko o śmierć dziadka babci- powiedziałam
-szczerze nie wiem co powiedzieć ale dziwie ze to wytrzymujesz
-ja też się dziwie ale tylko dla cioci jeszcze zyję- powiedziałam i się zaśmiałam
- no a dla mnie- powiedział ze śmieszną miną
- ta dla ciebie też, powiec mi coś o sobie bo tylko o mnie mówimy
-co mogę ci powiedzieć o już wiem lubię śpiewać i mam dziewczynę- zaśmiał się
- naprawdę gadatliwy jesteś
- twój ojciec pojechał już
- niech jedzie w pizdu- powiedziałam
-chodźmy na dół bo znasz myśli Lou
-ta na pewno układa historie co robimy twarz- zaśmiałam się . Poprawiłam się by nie było widać ze płakałam- jesteś naprawdę fajny
- ty też- powiedział. Wyszliśmy z pokoju i poszliśmy do salonu gdzie siedział Niall Harry i Lou.
-co robiliście sami – zapytał Lou poruszając zabawnie brwiami
-pisaliśmy książkę o tobie- zaśmiałam się
-- i co udała się
-no pewnie bestseller jak nic będzie
-No ja myślę chcę pierwszy egzemplarz
-no pewnie i jeszcze dam ci ten zaszczyt i podpisze ci się na okładce- w tym momencie wszedł Zayn
-patrzcie co znalazłem- powiedział i pokazał butelkę chyba z winem- i jest tam tego więcej – powiedział i pokazał na schody biegnące do piwnicy
-no to będzie imprezka- wykrzyczał Niall i tak jak blondyn powiedział tak się stało. Przyniosłam szklanki na napój bo kieliszków to moi dziadkowie pewnie nie używają. Wyciągnęłam różne smakołyki z półek w kuchni i skierowałam się do salonu gdzie była reszta.
-Ty chyba sobie żartujesz- powiedział Liam  i popatrzył się na 6 szklanek które kładę na stoliku.
- człowieku mam szesnaście lat i nie raz piłam- zaśmiałam się- ale ojcu ciii
- spoko- powiedział Lou. I zaczęło się party. Każdy po kolei, polewał to wino było nawet dobre, śmialiśmy i tańczyliśmy po prostu było zajebiście. Gdy byliśmy nieźle wstawieni Zayn zaproponował film. Po paru minutach od rozpoczęciu filmu odpłynęłam pewnie tak jak i reszta
---------------------------------------------------------------------------
Kolejny rozdział.
 Sorki za błędy ale nawet ich nie poprawiałam.
 Coś taki długi wyszedł.Mam nadzieje że sie podoba ten rozdział . Prosze o opinie w komentarzach i dzieki za poprzednie:)
Next- 4 kom...
 Pozd Anka:*

wtorek, 8 maja 2012

Rozdzial 4


Obudził mnie głos Megan
-Natali wstawaj za 10 min musimy wyjechać
-zaraz – mruknęłam
-już !– zciągneła ze mnie kołdrę. Wstałam i skierowałam się do łazienki gdzie się umyłam i zrobiłam lekki makijaż. Była piękna pogoda więc ubrałam się w to


Zeszłam na dół. Zwinęłam jedną kanapkę z talerza który stał na stole
-a ojciec gdzie- zapytałam
-musiał coś załatwić a później jedzie po chłopaków i dopiero przyjedzie wieczorem
-aha
-oddaj mi telefon i laptop
-po co
-bo twój tata tak chciał ale ci odda ja tego dopilnuje
-ok. ale na pewno?
-tak- podałam jej zażądane rzeczy-dobra jedziemy- powiedziała. Pojechaliśmy przez całą droge śmialiśmy się i śpiewaliśmy piosenki z radia. Po niecałych 2 godz byliśmy na miejscu. Moi dziadkowie mieszkają na takim zadupiu że szok ale jest za to pięknie, niedaleko morze, rzeka nad którą chodziłam zawsze z dziadkiem. Wyszłam z auta razem z moją towarzyszką.
-Natalka- krzyknęła babcia podbiegła do mnie i ucałowała
-jak przyjadą chłopcy to nie rób jej takiej siary- za pleców staruszki wyłonił się dziadek
-hahaha cześć dziadziu- uściskałam go. Weszliśmy do domu był mały ale przytulny. Pierwsze był wywiad w wykonaniu babci pytała się o wszystko od jakiego rozmiaru nosze spodnie aż do czy masz chłopaka. Oczywiście odpowiedziałam jej na większość pytań. Po chwili wyrwałam się z show babci i poszłam z dziadkiem na dwór.
-pamiętasz tamto drzewo jak spadłaś z niego i rozwaliłaś kolano- zapytał dziadek
-no pewnie żeby babcia się nie dowiedziała że mnie nie dopilnowałeś kupiłeś mi największe lody jakie były w sklepie
-oj i to nie raz- chodziliśmy po ogrodzie i wspominaliśmy stare dobre czasy. – to jak bitwa na wode
-zawsze szkoda że nie ma Josha
-szkoda ale sami też damy rade- poszliśmy po wiaderka butelki itp. Nalaliśmy do nich wody wyszliśmy na dwór.-zaczynaj - zaproponował
-nie nie będę oblewać staruszka
-jak mnie nazwałaś- po chwili byłam cała mokra ale odwdzięczyłam się tym samym. Oblewaliśmy się chyba z 1h ale skończyła nam się woda. Dziadek poszedł po płyn a ja czekałam, zauważyłam że jedzie mój ojciec. Poszłam otworzyć mu brame by mógł wjechać na podwórze. Cała banda wysiadła z auta w tym czasie dziadek wrócił z wodą
-co tu? Czego wy?- zapytał tata podniesionym głosem
-wyluzuj młody- powiedział dziadek a ja wybuchłam śmiechem razem ze mną teletubisie. Kto jak kto ale dziadek umie mnie rozśmieszyć.- to za to że się ze mnie śmiejesz- i kolejne wiadro wody wylądowało na mojej głowie. Chłopaki w brecht razem z moim ojcem , babcia po chwili wyszła z domu
-no wiesz co jak teraz będzie chora to będziesz jej lokajem- powiedziała staruszka do męża
- to ja już jestem chora-. Wszyscy się przywitali i poszliśmy do domu.
Babcia zrobiła wszystkim herbaty usiedliśmy w salonie. Moja babcia jak zawsze wywiad ale tym razem z chłopakami
-to macie dziewczyny- kolejne pytanie zadane prze babcie
-ja i Liam- powiedział Lou
-widzisz Natalka oni są wolni- powiedziała babcia, ja na te słowa zachłysnęłam się herbatą. Czy ona coś sugeruje. Nie chcę mieć chłopaka a na pewno nie żadnego z nich. Megan poklepała mnie po plecach
-mówiłem ze narobi ci siary- powiedział dziadek wszyscy w smiech. Była około 19 tata zaproponował ognisko które po chwili już się paliło. Megan z babcią przygotowywali kiełbaski i inne różne smakołyki a my pilnowaliśmy ogniska żeby nie zagasło. Tata i dziadek poszli coś oglądać coś o auta chodziło czy o coś
-Harry spodnie ci się palą- wykrzyczałam
-co? –zapytał przerażony
-żartowałam – zaczęłam się śmiać
-zemszczę się- dodał po chwili
-oj.. mam się bać
-pasowało by- powiedział. Mam nowe habby droczenie się z tymi debilami. Rozejrzałam się po wszystkich moją uwage przykuło styl jedzenia Nialla, w jednej ręce trzymał kiełbase a w drugiej kawałek chleba. Uśmiechnęłam się sama do siebie
-Niall jesz jak żul z pod sklepu- powiedziałam
-co? kto?
-taki pijak który cały dzień spędza pod sklepem- reszta zaczęła się śmiać
-aha – popatrzył na mnie złowrogo. Przyszła babcia z kiełbaskami zaczęliśmy je piec. Po 30 min wszyscy zjedli swoje porcje no oprócz Nialla bo on piekł 3 kiełbaske. Zayn poszedł po coś do auta po chwili wrócił z gitarą.
-Niall zagraj coś- zaproponował Liam
-nie bo jem- odpowiedział a ja kolejny raz wybuchłam śmiechem
-niech Natali coś zagra – Megan
-o ta co ty w życiu- powiedziałam ze śmiechem
-ale mówiłaś ze umiesz
-umiem ale nie chcę
-oddam ci komputer- zaproponował ojciec.
 –nie –powiedziałam bo nie umiem śpiewać
-niech chłopaki zaśpiewają przeciesz są profesjonalistami- zaśmiałam się. Zaśpiewali „Got by you”. To jest chyba moja ulubiona piosenka no oczywiście w ich wykonaniu.Rozmawialiśmy i śmialiśmy się do 23.
-idziemy spać- powiedziała babcia
-uuu… i narobiłaś siary- powiedział dziadek na co ja znowu wybuchłam śmiechem. W związku z tym że w domu dziadków była jedna łazinka musieliśmy zrobić listę kto kiedy z niej korzysta
-ja ostatnia- powiedziałam
-nie, ja- powiedział Lou
-ja ostatnia jestem dziewczyną
-ale dziewczyny maja pierwszeństwo
-chyba w twoim świecie
-No tak i w twoim też bo jesteśmy w tym samym
-dobra koniec- krzyknął Liam- Natali idzie ostatnia
-co!?-Lou
-jeden mądry, i widzisz- powiedziałam i wystawiłam Lou język. Wszyscy po kolei szli do łazienki a ja przed telewizorem odpoczywałam. Dowiedziałam się ze mam być z nimi w jednym pokoju ja chyba zwariuje .Oglądałam różne programy na MTV bynajmniej telewizor ma dużo kanałów. Około 2 nad ranem przyszła kolej na mnie. Weszłam do pomieszczenia nalałam wody do wanny przy okazji płynu do kąpieli i się w niej położyłam. Po 1h wyszłam z łazienki czysta i sucha. Miałam na sobie krótkie spodenki i koszulkę taką jak piłkarze tylko o wiele za dużą. Weszłam do pokoju gdzie było zagaszone światło. Zanim dostałam się do łóżka obudziłam wszystkich
-a może by tak ciszej- powiedział zaspany i zły Zayn
-jak mam być ciszej jak wszędzie potykam się o wasze części ciała- mruknęłam
-ałł..- powiedział Liam
-sory chciałam mocniej- w końcu doszłam do łóżka i się w nim położyłam po chwili odpłynęłam.
-----------------------------------------------------
i jest kolejny. Mam nadzieje że sie spodoba.
Jest mało komentarzy więc gdy bedzie dopiero 3 będzie następny rozdział. No sory troszeczke szantażu urzyję:)
Dzięki za wszystko i miłego czytania:)

sobota, 5 maja 2012

Rozdział 3 czę 2

-zostajesz u nas powiedział Liam
-ta wiem – powiedziałam nieco  nie zadowolona
-to co robimy – zapytał Zayn
-może film –zapytał Niall
-ok. toy story3- zaproponował Liam . Tak zrobili po chwili już leciał film a raczej bajka. Ja osobiście nie lubię tego filmu ale jak chcą ich dom. Gdy zaczęły się wzruszające scenki Liam i Lou zaczęli płakać a reszcie oczy się zaszkliły. Myślałam że Liam jest normalny znaczy w sumie jak na nich to chyba najbardziej normalny. Patrzyłam na nich ze zdziwieniem i pokręciłam głową. Po 1,5 godzinnej męce film się skończył
-koniec – wykrzyczałam ze szczęścia gdy ujrzałam napisy końcowe, a oni się na mnie popatrzyli.
Minęło prawie 2 godz a deszcz nie przestawał padać ani Magan nie dzwoniła.
-to co robimy- zapytał ponownie Niall
-czy wy nie możecie nic nie robić
-nie- odpowiedział krótko Lou
-nie rozumiem was- westchnęłam
-bo nas nie znasz- Liam
-to też- zaśmiałam się
-już wiem będziemy zadawać sobie pytania nawzajem i na nie odpowiadać- zaproponował Zayn
-dobry pomysł – potwierdził  Harry i popatrzył na mnie
-niech wam będzie- powiedziałam nie mam siły się kłócić a po drugie też chcę się czegoś o nich dowiedzieć. Usiedliśmy w kołku na podłodze. Pierwszy zadawał pytania Louis bo jak on powiedział jest najstarszy 
-to pytanie do…- rozejrzał się po wszystkich- Natali, czy masz chłopaka?
-nie – odpowiedziałam bardziej pytając-a czy wy macie dziewczyny- zapytałam wszystkich – albo
chłopaków- zaśmiałam się
-ja mam dziewczyne- Lou
-no wiesz już mnie zdradzasz- zaprotestował Harry
-przepraszam ale muszę
-nie no foch forever- powiedział loczek i zaczęli się kłócić
- tak w sumie to tylko ja i Lou- przekrzykiwał Liam chłopków i śmiech Nialla.
-dobra spokój- zadarł się Zayn- kontynuujmy i ja zadaje pytanie do Natali . Wolisz Polske czy Anglie
-Polska- odpowiedziałam- o co chodzi z tymi łyżkami- skierowałam to pytanie do Liama
-mam fobie
-Aha- odpowiedziałam powstrzymując się od śmiechu. No dobra słyszałam  o różnych fobiach na ja mam fobie pająkową ale takiej nie słyszałam. I znowu pytanie do mnie
-dlaczego tak dogryzasz ojcu?
-dowiesz się kiedyś- odpowiedziałam. Graliśmy chyba 2 h i dużo się o nich dowiedziałam, śmiesznych i dziwnych rzeczy. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi Harry poszedł otworzyć
-Liam- zawołał. Po jakiś 10 min przyniósł nosidełko (czy jak to się nazywa) w którym było może pół
roczne dziecko sądząc po różowym ubraniu dziewczynka.
-twoje dziecko- zaśmiałam się
-nie mojej siostry mam je popilnować przez 1 h
-aha powodzenia- powiedziałam. Widok był komiczny jak chłopaki zaczęli ją uspokajać
-no mała weź przestań płakać- powiedział Lou
-no właśnie wujek kupi ci lizaka- powiedział Harry
-jest za mała na lizaki- powiedziałam nie odrywając wzroku od telewizora
-jak jesteś taka mądra to ją pilnuj- wkurzył się Liam
-powiec proszę- poprosiłam
-proszę- powiedział błagalnie. Podeszłam do płaczącego dziecka wzięłam je na ręce i od razu się uspokoiła
-i widzicie trzeba mieć podejście- zaśmiałam się
-wiedziałem że nie jesteś taka- powiedział Laim
-czyli
-taka złośliwa i w ogóle- wzruszyłam ramionami . Lubię małe dzieci. Jestem a raczej byłam wolontariuszką w domu dziecka i bawiłam się z małymi dziećmi. W sumie to tam poznałam Anke i się z nią zaprzyjaźniałam.  Pilnowałam małą a oni patrzyli się na mnie jak na ducha. Włączyłam bajki 
i oglądałam razem z noworodkiem. Akurat leciały teletubisie
-moja bajka – krzyknął Lou, zmierzyłam go wzrokiem- no sory- usiadł koło mnie
-którym jesteś -zapytałam
-Dipsi
-aha to Liam będzie Tinki łinki, Zayn Lala, Harry Po a Niall to ten odkurzacz- powiedziałam
-dlaczego jestem odkurzaczem- zapytał blondyn
-bo wszystko wchłaniasz jak odkurzacz- przez prawie godzinę oglądaliśmy Teletubisie albo Świnkę
Poppe, bo Lou nie dał przełączyć. On ma naprawdę nasrane w tej głowie. W końcu przyjechała
siostra Liama. Chłopak zapoznał mnie z nią i jej mężem są bardzo miłymi ludźmi
-poradziliście sobie- zapytała siostra Liama
-tak –odpowiedział dumny Harry
-tak ty ją najdłużej bawiłeś i przebierałeś - powiedziałam z sarkazmem
-czyli mam rozumieć ze ty się małą zajmowałaś- zapytała Sophi, pokręciła twierdząco głową
-nie mogłaś nam dać się nacieszyć tym że ktoś o nas myśli że jesteśmy odpowiedzialni- zbulwersował się Zayn
- wy i odpowiedzialność hahahaJ chyba żartujesz chcieliście dać dziecku 6 miesięcznemu lizaki- zaśmiałam się. Jeszcze chwile rozmawiałam z siostrą Liama
-skarb  mieć taką dziewczynę- powiedziała Sophi do chłopaków  powiedziała gdy wychodziła a ja wybuchłam nieopanowanym śmiechem. Pożegnałam gości chłopaków ledwo powstrzymując wybuch śmiechu. Ja i któryś z nich śmieszneJ.
-to co robimy – zapytał Lou a ja wybuchłam śmiechem. Patrzyli się na mnie jak na wariatkę uspokoiłam się i usiadłam na kanapę.
-przebierz się za dziwke i idź pod latarnie- zaproponowałam
-co! to ja może lepiej usiądę
Po niecałej godzinie nic nie robinia mój ojciec wysłał mi łaskawie smsa że mogę wracać do domu i tak zrobiłam trochę mi zeszło zanim doszłam do mojego miejsca zamieszkania ale w końcu tam trafiłam. Poszłam coś zjeść wykąpałam się  spakowałam kilka ubrań do torby, położyłam się na łóżku i przypomniałam sobie że miałam powiedzieć teletubisie że jadą jutro z nami do dziadków. Nie miałam ich numerów wiec napisałam do Josha
„masz numer kogoś z 1D”
J
„no pewnie kogo chcesz”
Odp
„kogo bądź ale szybko”
J
„ok. ********* To numer Harrego”
Odp
„ok. dzieki”
Napisałam smsa o treści
„Zapomniałam wam powiedzieć że jutro razem z moim ojcem Megan no i ze mną jedziecie do moich
dziadków.
Natali”
Po niecałych 5 min dostałam odpowiedź
„ ok. a z kąd masz mój numer”
Odp
„mam swoje sposoby”
Później poszłam spać nie czekając czy chłopak z którym pisałam coś napisze.
----------------------------------------------------------------------------------------------------
I jest następny.
Mam nadzieję ze sie podobaja. Przepraszm za błędy.

Proszę każdego kto czyta tego bloga o  zostawianie komentarzy są dla mnie bardzo ważne>
Dzięki za wszystko:*

piątek, 4 maja 2012

Rozdział 3 czę.1


Obudziły mnie szmery w moim pokoju
-obudź ja – ktoś powiedział
-nie dajcie jej się wyspać- powiedział jeszcze ktoś
-wyjdźcie z tąd – powiedziałam zaspana
-i widzicie sprawa rozwiązana – jeszcze inny głos usłyszałam. Obróciłam głowę w stronę głosów, byli
tam nie kto inny niż 1D
-co wy tu robicie- zapytałam
-twój tata nam kazał po ciebie przyjechać i zabrać na naszą próbę a na twoją kare
-aha- dalej się położyłam
-wstawaj!!- wydarł się Louis
-dobra wstaje- powiedziałam wygramoliłam się z łóżka znaczy wpadłam z niego wstałam z podłogi i poszłam do garderoby a chłopaki rozsiedli sie w moim pokoju. Usiadłam dalej na bardzo wygodnej podłodze i rozglądałam się o półkach co założyć na siebie. Wybrałam to

-chodźcie tu –krzyknęłam
-co chcesz – zapytał Niall
-podajcie mi tamta bluzke, tamte spodnie, i ta bejzbolówke- rozkazałam i pokazywałam rzeczy po kolei
-masz- podał mi je Harry
-a dziękuje- wstałam i poszłam do łazienki  umyłam się i ubrałam, włosy związałam w kitke. Gdy weszłam do pokoju Zayn z Lou mieli mój laptop a Harry z Niallem telefon a Liam oglądał zdjęcia które stały na półkach.
-No wy chyba sobie żartujecie- powiedziałam do nich zabierając przy tym moje rzeczy
-kto to jest- zapytał Liam pokazując fotografie
-moja mama – powiedziałam szukając płyt
-a sory nie wiedziałam
-spoko bynajmniej wy nie pytacie co się z nią stało czy nie czuje się winna i takie tam…
-a dlaczego masz się czuć winna- zapytał Niall i dostał od Liama w głowe- Ałł
-nie bij go ,-spojrzałam na nich-bo moja mama umarła przy moim porodzie- nadal szukałam płyt- mam- krzyknęłam a oni aż podskoczyli- możemy iść. Zeszliśmy na dół, i skierowaliśmy się w stronę kuchni. Wyciągnęłam z szawki płatki  a z lodówki jogurt
-chcecie płatki z jogurtem- zapytałam
-ja – powiedział Niall
-a wy- zapytałam się reszty
-nie chcemy-odpowiedzieli chórem. Podałam blondynowi nasz posiłek i zaczęliśmy jeść i rozmawiać z resztą. Wsiedliśmy do ich auta i ruszyliśmy. Po niecałych 20 min dojechaliśmy na miejsce. Weszliśmy do budynku i od razu skierowaliśmy się w stronę sali w której miała się odbywać moja kara. Sala była średni na jednej z ścian widniało lustro które ją zakrywało.
-dobra ja idę się przebrać a wy się rozgrzejcie- powiedziałam i wyszłam przebrałam się  w dresy
Gdy przyszłam oni siedzieli na ławce w rogu sali
-tak szybko się rozgrzaliście
-a ty mówiłaś na poważnie?- zapytał Niall
-nie żartowałam- powiedziałam z  sarkazmem- żeby nie było na mnie jak się połamiecie
-nie będzie tak źle- powiedziała Liam. Pokazałam im podstawowe kroki jakiegoś układu. Oni do tańca mają dwie lewe nogi, po chwili Zayn się wywrócił. Zaczęłam się śmieć podeszłam do niego
-i właśnie o tym mówiłam -powiedziałam powstrzymując śmiech wiem że to nie jest ładnie śmiać się z czyjegoś  nieszczęścia ale ich nie lubię więc tak jakoś wyszło- jak mniemam jesteś cały więc wstawaj
-co! My już nie mamy siły- Niall. Ha i tu ich mam teraz mogę się na nich wyżyć. Tylko co tu wymyśleć? Wiem pójdziemy biegać
-zbierajcie się
-koniec! dzięki bogu – wykrzyczał Harry
-nie- zrobiłam mine WTF- idziemy biegać
-że co
-że gó**o- wkurzyłam się- mam was uczyć tańczyć więc musicie mieć dobrą kondycje- powiedziałam poważnie. Wzruszyli ramionami , ruszyliśmy w kierunku parku do którego  zawsze
przychodziłam gdy byłam w Londynie
-2 razy na około parku biegiem- rozkazałam
-ale to będzie razem jakieś 5 kilometrów- jęknął Louis
-nie gwiazdorz tylko ruszaj- zrobili tak jak kazałam. Pierwsze okrążenie poszło gładko, siedziałam na ławce o oni biegali ale drugi to tragedia. Zaczęłam biec za nimi by ich poganiać już wiem że nie będzie tak źle. Po treningu wróciliśmy do domu znaczy ja do mojego a oni do swojego. Zjadłam obiad przygotowany przez Megan. Był naprawdę dobry podziękowałam i poszłam do pokoju. Włączyłam radio . Leciały różne piosenki a ja sprzątałam w moim pokoju. Nagle rozbrzmiał się dźwięk piosenki Nickeblack- Lalluby, gdy ją słyszę przypomina mi się wszystko co przeszłam. Ten moment, miałam 6 lat pewnego dnia zapytałam się ojca dlaczego mama nie żyje. Odpowiedział mi ze to przeze mnie nie żyje i ze to wszystko moja wina że on wyjechał. Od tamtej pory nienawidzę mojego ojca i żyje z Myśla ze to wszystko co dzieje się w moim życiu czyli śmierć babci i dziadka to moja wina. Zawsze się tym zadręczałam wszyscy myślą ze jestem silna ze sobie poradziłam z tym wszystkim ale tak nie jest. Wiele razy myślałam nad tym by skączyć ze sobą ale nie miałam odwagi. Ukrywam przed wszystkimi co czuje tylko jedna osoba wie o tym co tak naprawdę przeszłam a mianowicie moja przyjaciółka. Łzy kolejny raz stanęły mi w oczach. Moje rozmyślenia przerwała mi Megan
-Natali choć na kolacje- zeszłam na dół. Zjadłam i poszłam się wykąpać i spać
3 dni później

Dziś nie mam zajęć z chłopakami mam co 2 dzień ja mam wolne oni też i wszyscy są heppi. Wczoraj dałam im taki wycisk że ledwo co później chodzili. Jutro mamy jechać do moich dziadków od strony taty bo ma nam coś do powiedzenia i znowu nie musze widzieć tych pedałów. Irytują mnie zachowują się jakby byli najważniejsi. No nic trzeba wstawać. Odbyłam poranną toaletę i zeszłam na dół ubrana w to

-cześć – powiedziałam co rodzinki siedzącej przy stole
-jak się spało- zapytała Megan
-a dobrze, a tobie co ? – skierowałam to pytanie do taty , bo wyglądał jakby miał zaraz umrzeć
-zachorował – odpowiedziała za niego narzeczona
-aha niech idzie do lekarza
-to samo mówiłam ale nie słucha nawet nie może mówić- zaśmiała się a tata na nią wrogo spojrzał. Usiadłam przy stole i zrobiłam sobie kanapki i zaczęłam jeść. W pewnym momencie tata zaczął pisać coś na jakiejś kartce, po chwili podsunął mi ją. Było na niej napisane
„zaniesiesz chłopaką teksty piosenek bo ja jak widzisz nie moge „
Westchnęłam głośno. Nie chce do nich iść bo mi się  nie chce a po drugie nie chce ich widzieć
-Natali idz- poprosiła mnie Megan i pomyślałam że czemu nie. Dziwne gdy Megan mnie prosi to się zgadzam ale pewnie dlatego że ją polubiłam i lepiej się dogaduje z nią niż z ojcem chociaż znamy się kilka dni. Zjadłam posiłek , mój ojczulek dał mi jakieś papiery i kartkę z adresem .Mam nadzieje że się nie zgubie - pomyślałam . Wyszłam z domu , dobrze że wzięłam bejzbolówke bo jest chłodno i zanosi się na deszcz. Ruszyłam w stronę która zdawała mi się prawidłowa szłam uliczkami i szukałam ulicy, którą po 30 minutach marszu znalazłam. Teraz tylko numer 45 który szybko znalazłam. Znajdowałam się przed dużym  nowoczesnym domem chyba był większy od naszego. Otworzyłam furtkę i weszłam, po chwili znajdowałam się przed dużymi drzwiami. Zadzwoniłam dzwonkiem. Ktoś krzyknął wejdź tak też zrobiłam. Po krzykach doszłam jak mniemam do salonu w której znajdowała się cała 5. To co zobaczyłam było dziwne a zarazem śmieszne. Louis ganiał z marchewkami w ręce za nim Harry w samych bokserkach. Zayn i Niall tłumaczyli coś Liamowi było by to normalne gdyby nie wymachiwali łyżkami  a chłopak najwidoczniej się tego bał. Stałam w drzwiach dobre 5 minut i przyglądałam się tej całej sytuacji. Nagle zaczęłam się śmiać jak Louis się wywalił. Nie mogłam się powstrzymać od śmiechu.
-hej – powiedział Liam
-cześć- odpowiedziałam powstrzymując smiech ale coś mi nie wyszło
-nie śmiej się ze mnie- powiedział Lou a Harry stanął obok niego , zmierzyłam go wzrokiem i znowu zaczęłam się śmiać
-to ja może pojdę się ubrać- powiedział Loczek cały czerwony
-pasowało by – powiedziałam pod nosem
-co cię do nas sprowadza- zapytał Zayn
- przyniosłam… coś tam od ojca- podałam papiery
-aaa.. dzięki- powiedzieli razem. Zeszedł Harry ,zachciało mi się śmiać ale się powstrzymałam, zadzwonił mój telefon. Odebrałam
-hej Natali- powiedziała Megan
-oo cześć
-zostań u chłopaków bo strasznie pada deszcz
-ale nie trzeba dam rade wrócić  przecież  aż strasznie nie pada
-ta… zobacz za okna- podeszłam do okna padało nie powiem ale strasznie- ale i tak musisz zostać bo ja z ojcem jadę do lekarza
-co nie mogłaś powiedzieć wzięła bym klucze
-oj nie marudź daj mi któregoś
- kto chce rozmawiać z Megan zapytałam- wszyscy się zgłosili ale telefon dałam Liamowi bo wydaje się najnormalniejszy no oprócz tych łyżek. Po krótkiej rozmowie oddał mi telefon
-nie zabij ich i uważaj na siebie- powiedziała
-spoko powiec ojcu że go zabije
-haha przekaże a i powiec chłopaka ze jutro jada z nami do twoich dziadków
-że co !!- powiedziałam a ona się rozłączyła. Dobra spokojnie.
_________________________________________________
Taki jakiś dziwny ten rozdział.
Jwst podzielony na dwie części bo jako jeden był by bardzo długi.
Dziękuje za komentarze i prosze o następne. Sory za błędy.
Pozdr ..Anka:)

środa, 2 maja 2012

Rozdział 2

Kierowali się w naszą stronę
-cześć Josh -krzyknął jeden z nich był ubrany w koszulkę w paski i czerwone spodnie
-hej – odpowiedział, podeszli do nas
-kim jest ta ładna kobieta-zapytał się chłopak z lokami na głowie. Jakie teksty jesteśmy w „kino old
skul”- pomyślałam
-to jest córka Paula ,Natalia- lokowaty szczelił buraka
-Natali- poprawiłam go
-ja jestem Liam a to jest Harry Zayn Niall i Louis- powiedział chłopak ubrany w  koszule w kratkę
-miło mi – powiedziałam żeby nie wyszło że jestem nie wychowana
-nam też – powiedział ten w paski chyba Louis. Ojciec mi o nich cały czas mówił ale się nimi nie interesowałam znam imiona ale nie wiem do kogo należą.
-idziecie do Paula- zapytał Josh tych chłopaków
-tak- odpowiedziała brunet z ciemną karnacją, chyba Zayn trzeba ich imiona bynajmniej zapamiętać.
-To fajnie bo my….- powiedział kuzyn ale nie dałam mu dokończyć bo miałam pomysł aby się uśmiać po pachy i by nie patrzeć jak mój tata podnieca się tymi chłoptasiami
-nie idziemy- uśmiechnęłam się cwaniacko
-aaa… masz plan ,no to na razie- Josh
-cześć –odpowiedzieli równo. Poszliśmy do sklepu ale wyszliśmy tylnim wyjściem żeby ominąć tłumy fanek. Kupiliśmy małe balony, wróciliśmy do budynku napełniliśmy balony wodą weszliśmy na dach stanęliśmy centralnie nad drzwiami frontowymi. Josh zaczął nagrywać na telefonem całe zdarzenie. Zaczęłam zrzucać balony wypełnione wodą . Dziewczyny zaczęły piszczeć i krzyczeć, wszystko by wyszło perfekcyjnie gdyby nie ochroniarze którzy nas zobaczyli i weszli do budynku. Ja i Josh nie zauważeni zeszliśmy do tego  studia, usiedliśmy na wielkiej kanapie. Mój ojciec rozmawiał o czymś z tymi chłopakami a my z kuzynem śmialiśmy się sami do siebie. Po jakiś 10 minutach bez pukania
wpadli ochroniarze . O kurwa – pomyślałam i popatrzyłam przestraszona na Josha
-mamy ich -powiedział jeden z nich do krótkofalówki- Josh teraz się nie obejdzie bez kary 
-Ale…- zaczął
-co znowu przeskrobałeś- zapytał mój ojciec
-to nie jego wina to przez zemnie- broniłam go bo w sumie to moja wina
-Natalia czy ty zawsze musisz wymyśleć coś głupiego
-tak – odpowiedziałam przez śmiech bo przypomniałam mi się ta sytuacja na dachu
-czy ja zawsze musze się za ciebie wstydzić- powiedział ze złością, nie powiem ale wkurzyłam się- kto ciebie tak wychował-teraz to już nie wytrzymałam
-na pewno nie ty , nie trzeba było mnie zostawiać, jak umiałeś lepiej to trzeba było zostać a nie stchórzyć ,zobaczymy jak ty wychowasz swoje dziecko- powiedziałam z lekko podniesionym tonem głosu, wszyscy razem z ochroniarzami i 1D przysłuchiwali się naszej wymianie zdań zresztą dosyć głosnej. Wyszłam  z tamtąd jakby nigdy nic, i usiadłam na schodach biegnących na dół czyli na parter. Po chwili dosiadł się do mnie Josh
-nie musiałaś tak na niego najeżdżać- popatrzyłam na niego wzrokiem zabójcy- on teraz siedzi tam załamany
- no i co i tak zaraz pocieszy jego ta banda pedałów
-co! Oni nie są pedałami , chyba…- zaśmiał się ja też
-nie jesteśmy pedałami- powiedział ktoś za moich pleców. Obróciłam się był to farbowany blondyn jego imię chyba się na N zaczyna ale nie pamiętam. Dosiedli się do nas
-sory nie chciałam was tak nazwać- powiedziałam zmieszana i oparłam głowe o barierki
-spoko- powiedział Liam , o pamiętam jego imie.
-jesteś trochę ostra w stosunku do swojego ojca- Powiedział Harry ,coraz lepiej mi idą zapamiętywanie imion
-taa..- burknęłam i się zaśmiałam- to ja idę go przeprosić bo jak mnie wygoni z domu – zażartowałam
-tylko spokojnie licz do 10 w razie czego – powiedział Louis. Zapukałam do drzwi i weszłam do środka. twarz miał ukrytą w dłoniach
-tato ja przepraszam nie chciałam tego powiedzieć
-ale tak myślałaś
-nie tylko byłam zdenerwowana – skłamałam- przepraszam- powiedziałam i go przytuliłam
-ale i tak będziesz mieć kare- uśmiechnął się chytrze
-przepraszam  źle nie  przepraszać też źle- syknęłam pod nosem- co to za kara- napisał mi coś na karteczce. Wyszłam z pomieszczenia by zawołać zespół by mógł porozmawiać ze swoim menagerem
-i jak- zapytał Josh
-bez sensu dostałam kare- powiedziałam
-jaką- dopytywał dalej Harry , otworzyłam karteczek przeczytałam na głos
„Wiem że ich nie lubisz, chce żebyście się lepiej poznali, więc za kare zostajesz nauczycielką tańca i uczysz One Direction”
Nie mogłam uwierzyć że mam taką kare no lubie tańczyć a raczej kocham ale żeby ich uczyć to chyba przesada.
-na to wygląda że będziemy się częściej widywać- powiedział Harry
-taa…- burknęłam. Poszliśmy do tego studia. Chłopcy weszli do pomieszczenia które znajdowało się za szybą, ja z Joshem usiedliśmy na kanapie a tata i jakiś facet przed sprzętem którym wszystko  dopracowywali
-jeszcze raz – powiedział kolejny raz ojciec, widać było że sa zmęczeni
-daj im żyć oni zaraz padną tu na zawał- powiedziałam a oni  powiedzieli nieme dziękuje
-ale ta piosenka nie jest skończona
-oni nie są bankomatem tylko ludzmi czasem się męczą
-ok. na dzisiaj koniec- stwierdził mój tata. Chłopcy usiedli koło nas na kanapie a mój ojciec poszedł gdzieś z tym facetem
-dzięki za wybawienie – powiedział Liam
-jestem głodny – powiedział Niall
-ja też – Josh
-to gdzie jedziemy- zapytał Louis
- może do Nadot’s- Zayn
-ok. – wszyscy krzyknęli. Wstali i ruszyli do wyjscia
-nie idziesz z nami- powiedział Liam
-nie
-dlaczego- Zayn
-bo mi się nie chce
-choć będzie pizza kupie ci żelki - Josh
-i lizaka – powiedziałam dziecinnym głosem na co wszyscy wybuchli śmiechem. Wstałam i poszłam za nimi do auta.
- to wy macie prawko?- zapytałam zdziwiona
-ja mam i Harry - powiedział Louis
-aha to tak w ogóle to ile macie lat?
-ja 20 – Luis
-ja Niall i Zayn 19 ,a Harry 18- dodał Liam.
-dobrze wiedzieć-powiedziałam cicho
-ty tak na prawdę nic o nas nie wiesz- zapytał Zayn
-tak szczerze to nie- wzruszyłam ramionami. Pojazd był 7 osobowy, wsiedliśmy do niego i ruszyliśmy w droge. Po nie całej pół godzinie byliśmy na miejscu. Usiedliśmy przy jednym z wielu wielkich stolików. Niall i Louis poszli zamówić żarełko a ja zostałam z resztą.
-ja wam współczuje mieć z nią lekcje- powiedział Josh śmiejąc się a ja go uderzyłam w tył glowy- właśnie o tym mówię -trzymał się za głowę
-chyba nie będzie tak źle- powiedział Harry uśmiechając się zalotnie. Olałam go czekałam na resztę bandy. W końcu przyszli z 3 ogromnymi pizzami na sam widok ich trudzących się unieść pizze zaczęłam się śmiać. Postawili nasz posiłek na stole który był mały więc z trudem się zmieścił. Zjedliśmy cały czas się śmiejąc z ich opowiadań
-Josh  prześlij mi ten filmik z dzisiaj- powiedziałam w pewnym momencie, a kuzyn wyciągnął telefon i mi wysłał to co chciałam
-pokarzcie to co dzisiaj nabroiliście- powiedział Louis. Podałam mu telefon zaczęli wszyscy w 5 oglądać
-ale przecież to nasze fanki- oznajmił Harry
-no wiem a myślałam że będę się tu nudzić- powiedziałam i przybiłam Joshowi żółwika. Odwieźli mnie do domu. Pożegnaliśmy się. Weszłam do domu i od razu poszłam do swojego pokoju, była już 19. Wzięłam kąpiel przebrałam się w pidżamę i włączyłam laptopa zalogowałam się na fb i nk, popisałam ze znajomymi z polski i poszłam spać.
______________________________________
Jest 2 :) Mam nadzieje że się podoba
Prosze  komentarze i obserwowanie mojego bloga

wtorek, 1 maja 2012

Rozdział 1


Po długim locie doleciałam na miejsce. Wysiadłam z samolotu zabrała swoje walizki. W oddali zobaczyłam mojego ojca stał z jakąś młoda kobietą w ciąży . Pewnie jego narzeczona- pomyślałam. Mój ojciec gdy tylko mnie zobaczył podbiegł do mnie i mnie mocno przytulił. No nie powiem ale nie spodziewałam się takiej reakcji ojca na mój widok. Może nie będzie tak źle
-to jest Megan- przedstawił mój ojciec swoją partnerkę
-jestem Natalia znaczy Natali- powiedziałam i uśmiechnęłam się podając rękę. Ona odwzajemniła mój gest. Pojechaliśmy do domu. Dom a raczej willa była wielka


Weszłam do sierotka, dom był piękny , nowocześnie urządzony
-twój pokój jest na górze – powiedziała Megan. Od razu poszłam do swojego pokoju. Położyłam walizki na podłodze i rozejrzałam się po pokoju.

Pokuj jest świetny- pomyślałam. Mam osobną łazienke i garderobe.
-chcesz jechać z tatą do studia- zapytała moja przyszła macocha
-nie chce się rozpakować i odpocząć
-dobrze zejdź zaraz na obiad – powiedziała i zeszła na dół. Zaczęłam się rozpakowywać do małej garderoby. Zeszłam na dół gdzie Megan siedziała przy stole
- o dobrze że przyszłaś, usiądź
-dziękuje – powiedziałam gdy podała mi posiłek- tata już pojechał
-tak,
-to będę miała siostrę czy brata – zapytałam z uśmiechem. Nie jestem zła ze to że ojciec ułożył sobie życie zawsze chciałam mieć rodzeństwo ale nie miałam. Mam kuzyna Josha który był zawsze dla mnie jak brat i mieszka tu w Londynie mam nadzieje że się z nim spotkam. On kocha taniec tak samo jak ja jak byliśmy mali byliśmy nie rozłącznie kiedy miałam wyjeżdżać nigdy nie obyło się bez łez. Jego rodzice też tu mieszkają i pracują w tym samym studiu nagraniowym co mój tata. Mam też przyjaciółkę która świetnie mnie rozumie nie przyjaźnimy się długo jakieś 2 lata gdy umarł mój dziadek ona straciła siostre z którą była zżyta tak jakoś wyszło że od tych 2 lat byliśmy nie rozłącznie do teraz.
-na 99% siostre - odpowiedziała
-nie wiesz jak się cieszę z tego powodu
-to dobrze bo bałam się że będziesz zła
-nie- odpowiedziałam ze szczerym uśmiechem
-jutro poznasz zespół którego twój tata  jest menagerem
- jakoś nie pali mi się do tego – powiedziałam i mina mi zrzedła. Zawsze kiedy dzwonił  tylko mówił o tym One Direction Harry zrobił to a Liam tamto tak było śmiesznie i takie tam nigdy się nie pytał o mnie tylko opowiadał o  nich ciągle opowiada, od prawie 2  lat nie ma innego tematu jak ten boy band.
-naprawdę są mili i fajnie no i przystojni- oznajmiła. Rozmawiałam z Megan jeszcze z 1 h dużo się o niej dowiedziałam i ja też opowiedziałam o swoim życiu w Polsce że nie miałam dużo znajomych że byłam zżyta z dziadkami czyli rodzicami mojej mamy. Poszłam na górę by kontynuować dalsze rozpakowywanie. Już tęsknie za domem  ciocią która była mi bardzo bliska, za kolegami i Anką moją przyjaciółką. Wzięłam telefon i zadzwoniłam pierwsze do cioci a później do Ani. Wyciągnęłam laptopa z  jednej z walizek i go włączyłam weszłam na fb i nk popisałam ze znajomymi. Położyłam się do łóżka nie mogłam spać więc rozmyślałam o przyszłości czy tata sobie poradzi ze mną i ze swoim (sory ze tak to ujmę) nowym dzieckiem? Mam tylko nadzieje że znajdę tu przyjaciół i zacznę życie od nowa i mam nadzieję że już nikt bliski mi nie umrze. Po paru minutach zasnęłam.

                Obudziłam się około 9. Weszłam do łazienki wzięłam prysznic ubrałam się w to


Zeszłam na dół, gdzie przy stole siedział mój tata i Megan, jedli naleśniki
-cześć kochanie i jak się spało- powiedział tata co mnie zadziwiło czyżby się zmienił i go zaczynam obchodzić albo chciał być tylko miły.
-a dobrze- odpowiedziałam i usiadłam przy stole naprzeciw pary. Zjedliśmy śniadanie tata ciągle mnie o coś pytał odpowiadałam mu krótko czyli ‘tak’ ‘nie’
-Natalio jedziesz ze mną do studia, prawda
-a będzie Josh- zapytałam
-tak jest tam codziennie, dzisiaj salka do tańczenia jest wolna więc możesz z nim pójść potańczyć- oznajmił. Zaczęliśmy się zbierać pogoda w Londynie o dziwo była piękna świeci słońce, nie ma ani jednej chmury na niebie. Wsiedliśmy do czarnego vana i ruszyliśmy w stronę miejsca pracy mojego ojca. Znałam nawet dobrze Londyn i wiedziałam gdzie dokładnie pracuje mój tata. Na miejsce dojechaliśmy po jakiś 20 min. Wysiedliśmy przed dużym 4 piętrowym budynkiem. Na parterze były pracownie fotograficzne i taneczne a na 1 piętrze studia nagraniowe, na resztych piętrach znajdowały się różne biura innych instytucji. Weszliśmy do sierotka i od razu skierowaliśmy się w strone schodów, po wejściu na 1 piętro skierowaliśmy się do jednego z biur. Weszłam razem z tatą, w środku znajdowała się moja rodzina czyli wujek ciocia i Josh
-Josh – krzyknęłam a on od razu się do mnie przytulił. Przywitałam się z resztą rodziny i zaczęliśmy rozmawiać po 30 min zapytał mnie się Josh
-idziemy tańczyć-przy tym poruszając zabawnie brwiami, zaczęłam się śmiać odpowiedziałam krótkie ‘tak’ i poszliśmy. Wzięłam jeszcze z auta dresy które wzięłam ze sobą
-widzę że się przygotowałaś- podsumował kuzyn uśmiechając się
-ja zawsze jestem gotowa by tańczyć - zaśmiałam się. Weszliśmy do sali przebrałam się w dresy, Josh puścił jakąś muzyke i zaczęliśmy tańczyć. Tańczyliśmy głównie Hip Hop,Rocking, Poping i Break Dance. Cały czas się śmialiśmy. Brakowało mi tego wspólnego spędzania czasu. Po prawie 2 h byliśmy wykończeni. Skierowaliśmy się do pokoju w którym byliśmy wcześniej. Przechodząc koło szklanych drzwi wejściowych zauważyłam pełno dziewczyn piszczących które stałe przed budynkiem w którym się znajduje
-o co im chodzi- zapytałam Josha pokazując na tłum
-ktoś znowu dał cynk że chłopaki przyjeżdżają
-co.. jakie chłopaki
-no One Direction . twój ojciec jest….- nie dokończył bo mu przerwałam
-ich menagerem
-no właśnie, dzisiaj ich pewnie poznasz
-a bynajmniej fajni są
-tak, a tak w ogóle zaraz zobaczysz- powiedział i pomachał do kogoś. Odwróciłam i zorientowałam się ze machał do 5 chłopaków wchodzących do budynku i przedzierających się przez tłum dziewczyn. Kierowali się w naszą stronę….
__________________________________
I jest jedynka :)
Mam ndzieje że się podoba następny dodam za niedługo może nawet dzisiaj. Prosze o komentarze:)